fbpx
Posted inartykuły

Zrozumieć reaktywne zaburzenie przywiązania (RAD) u dzieci.

Pierwsze dni, tygodnie, miesiące i lata życia dziecka powinny być przepełnione miłością, ciepłem i bezpieczeństwem. To czas kiedy dziecko jest w pełni zależne od rodzica. 
Kiedy wyobrażamy sobie życie niemowlęcia, widzimy dziecko wtulone w ramiona rodziców, kojone kiedy płacze, rozśmieszane w trakcie zabawy, głaskane do snu. To właśnie stała gotowość rodzica do niesienia ukojenia, otaczania opieką i troską, wzbudzania w dziecku radości, zaspokajania potrzeb fizycznych z czasem buduje poczucie bezpieczeństwa i przywiązanie u dziecka.

A co jeżeli nie tak wygląda życie małego, bezbronnego człowieka? Co jeżeli zamiast bezpieczeństwa i miłości jest chłód, zaniedbanie, płacz do utraty siły do płaczu, przemoc i krzywdzenie? Wówczas niemożliwe jest utworzenie prawidłowej relacji przywiązania z opiekunem i istnieje ryzyko rozwoju reaktywnego zaburzenia przywiązania (RAD). Zaburzenia mającego wpływ na całe dalsze życie dziecka…

Wprowadzenie.

Reaktywne zaburzenie przywiązania to określenie, o którym mówimy zbyt mało i wiemy zbyt mało.

Zbyt mało uwagi poświęcamy także znaczeniu wczesnych doświadczeń w życiu dziecka i ich wpływie na jego dalsze funkcjonowanie.

Znajomość i edukacja na temat reaktywnego zaburzenia przywiązania jest szczególnie ważna, ponieważ przeważająca część dzieci z tym problemem przebywa w pieczy zastępczej, w domach dziecka, czy w rodzinach adopcyjnych, które nie zawsze mają wiedzę na temat ich wczesnych doświadczeń. 

Dzieci zmagające się z RAD wymagają szczególnej opieki i oddziaływań, a ich rodzice i opiekunowie szczególnej wiedzy i wsparcia, by móc zrozumieć i odpowiednio wesprzeć swoje dzieci lub podopiecznych. 

Zaburzona więź z opiekunem we wczesnym okresie życia dziecka w znacznym stopniu wpływa na dalsze życie człowieka, powoduje cierpienie i często utrudnia zrozumienie wielu dziecięcych zachowań, pod którymi kryje się skrzywdzenie i ciągły deficyt…miłości. 

Przwiązanie.

Trudno jest mówić o zaburzeniach przywiązania, nie nawiązując do tego czym jest samo przywiązanie.
Dziecko od chwili narodzin zaczyna budować ze swoimi rodzicami więź. Motywacja do budowania więzi i poszukiwania osoby, do której można się „przywiązać” jest instynktowna, napędzana biologicznie i jej (biologicznym) celem jest po prostu przetrwanie. To ważna wiedza, z której można wyciągnąć ważny wniosek: dążenie do zbudowania przez dziecko więzi z opiekunem jest wpisane w jego naturę. 
Reagowanie na potrzeby dziecka to sygnał: „jesteś bezpieczny, przetrwasz”.

Relacja przywiązania, jak każda relacja, zawsze tworzy się między dwiema osobami. Od samego początku niemowlęta i rodzice wpływają na siebie nawzajem- niemowlę wysyła sygnały, które informują rodzica o jego emocjach i potrzebach (np. głód, ból, smutek, radość), natomiast rodzic na nie reaguje. Gdy opiekun dziecka trafnie odczytuje wskazówki wysyłane przez dziecko, okazuje zainteresowanie tworzy z dzieckiem bezpieczną więź, dostarczając mu poczucie wspomnianego bezpieczeństwa, zaufania i przewidywalności.
Co istotne: gdy dziecko tworzy więź z opiekunem nie ma znaczenia płeć oraz fakt czy jest z nim spokrewnione biologicznie. Znaczenie ma JAKOŚĆ i prawidłowość/elastyczność reakcji na potrzeby dziecka, które dają bezpieczeństwo.
Dziecko dorastające w otoczeniu przewidywalnych, elastycznych dorosłych utrwala sobie prawidłowe zachowania, które zbliżają opiekuna do niego oraz otwiera przestrzeń do prawidłowego rozwoju.
Bezpieczna więź z opiekunem jest z czasem bazą do poznawania i eksplorowania świata. Dziecko uczy się poprzez zabawę i ciekawość, dotykanie, poznawanie. Bliskość bezpiecznego rodzica zapewnia mu przestrzeń, z której można coraz odważniej poznawać świat, dając jednocześnie bezpieczną przystań, w chwili trudności, przerażenia, dystresu.

Czym jest RAD?

Niestety wczesne doświadczenia dziecka nie zawsze są przepełnione miłością, reagowaniem na potrzeby, zaufaniem. Zdarza się, że w okresie, kiedy bezpieczeństwo jest podstawową bazą w życiu dziecka, doświadcza ono ze strony rodziców zaniedbania, cierpienia, przemocy. Sygnały, które wysyła „nie działają”, nie tworzą więzi, a czasem wywołują odwrotny rezultat- przemoc. To doświadczenia, które stwarzają ryzyko reaktywnego zaburzenia przywiązania (Tu dodatkowo podkreślę: nie oznacza to, że każde dziecko, które doświadczyło krzywdzenia rozwinie RAD).

Reaktywne zaburzenie zachowania zdefiniowaną kategorią diagnostyczną, służącą określeniu i opisaniu poważnych zaburzeń więzi u dzieci. Zgodnie z klasyfikacją DSM-V u dzieci zmagających się z RAD możemy zaobserwować poważnie zaburzony oraz rozwojowo nieodpowiedni wzorzec tworzenia relacji z innymi ludźmi, który zaczynamy obserwować przed ukończeniem 5 roku życia. Dziecko przejawia także dysfunkcje w obszarze umiejętności społecznych i co ważne: żaden z powyższych objawów nie może być wyjaśniony poprzez opóźnienie w rozwoju lub zaburzenia rozwojowe. 
Wcześnie, traumatyczne doświadczenia z dzieciństwa mogą spowodować, że dziecko nie jest w stanie w ogóle przywiązać się do opiekuna (często nowego, wspierającego, niekrzywdzącego), nie potrafi budować innych relacji i prawidłowo się rozwijać szczególnie w obszarze społecznym.

Wyróżniamy dwie formy zaburzeń przywiązania: zahamowaną i rozhamowaną.

Sposobem radzenia sobie z traumatycznymi doświadczeniami, przez dziecko, u którego obserwujemy pierwszy typ, jest wycofanie z relacji społecznych. W kontakcie możemy doświadczyć postawy „nie ufam nikomu”. Dziecko nie wchodzi i nie potrafi wchodzić w bliskie relacje społeczne. Reaguje chłodem, oporem lub zobojętnieniem w sytuacji pocieszenia. Nie poszukuje wsparcia i bliskości w trudnych momentach. 

Z drugiej strony jest nadmiernie czujne na wszelkie sytuacje, które mogą sprawiać wrażenie odrzucenia, unieważnienia. Przygląda się i czujnie obserwuje opiekunów i rówieśników. Zdarza się, że przejawiaja agresję do siebie i innych, w sytuacjach, które ocenia jako zagrażające.
Dziecko, które prezentuje postawę rozhamowaną wykazuje się nadmierną otwartością i towarzyskością w relacjach z innymi. Nieadekwatnie lgnie do innych ludzi, szybko przekracza granice i uważa, że każdy jest dla niego bliski. Tworzy wiele relacji społecznych i nie wskazuje się selektywnością w tworzeniu więzi. Chce „być blisko” ze wszystkimi i często „bezkrytycznie” ufa innym ludziom.

Powyższy opisy to wyłącznie kryteria, służą do uporządkowania wiedzy, podczas procesu diagnozy. Chcę podkreślić, że każde dziecko jest inne i każde reaguje indywidualnie na trudne doświadczenia. 

Reaktywne zaburzenie przywiązania (RAD): jak powstaje?

Wiemy już że doświadczenie przemocy, zaniedbania, krzywdzenia w pierwszych 3 latach życia stwarza ryzyko silnych zaburzeń więzi, mających wpływ na całe teraźniejsze i późniejsze życie dziecka. Idąc jednak głębiej, kluczowe jest zrozumienie: jak powstaje RAD? To jedyny sposób, by pomóc i wesprzeć poranione i pełne blizn dziecko.

Małe dziecko kocha osoby, od których jest zależne, nawet jeżeli one krzywdzą. Cały czas dąży do stworzenia więzi z opiekunami, poszukuje sposobów i w każdym momencie, kiedy istnieje przestrzeń na wejście w jakąkolwiek relację, wchodzi w nią. Dążenie utworzenia więzi jest tak silne, że dziecko poszukuje tej więzi nawet po najbardziej krzywdzących i traumatycznych doświadczeniach z rodzicem.

Dziecko nie wie o tym, że tak nie powinno być, nie rozumie co się dzieje. Cały czas poszukuje sposobów na to, by przetrwać i stara się przystosować. 
Wczesne, nawet zdezorganizowane relacje, są dla dziecka informacją jak funkcjonuje świat i skłaniają je do poszukiwania innych, niż pierwotne, sposobów radzenia sobie. Chris Taylor w swojej książce podaje przykład zaniedbywanego dziecka: często dzieci z doświadczeniem zaniedbania w pierwszych latach życia, w przyszłości posługują się przemocą, by przetrwać w walce o zasoby, które w ich odczuciu są zagrożone/ ograniczone/ może ich zabraknąć.

W ten sposób dziecko w reakcji na zaniedbanie, cierpienie, przemoc, wyucza się wielu nieprawidłowych zachowań, które na tamten moment były jedynymi dostępnymi, które pozwalały stworzyć choć cień nadziei na przetrwanie.

„Dziecko, które jest źle traktowane nie przestaje kochać rodziców. Przestaje kochać siebie”

Jesper Juul


Niestety powyższe wzorce zapisują się w pamięci i doświadczeniu dzieci, są utrwalone i w przyszłości okazuje się, że dziecko/ nastolatek będące w bezpiecznym, zdrowym środowisku, w sytuacjach trudnych, nadal funkcjonuje i reaguje tak jakby żyło w przeszłości. Uruchamia nieprawidłowe zachowania/reakcje, które w jego doświadczeniu chronią i pomagają przetrwać.

W moim odczuciu to jeden z ważniejszych fragmentów i jedna z ważniejszych myśli, którą chcę tutaj zostawić. Problemem dzieci z reaktywnym zaburzeniem więzi są nie tylko objawy, z którymi się zmagają. Problemem jest także brak zrozumienia ze strony otoczenia i bliskich.  Wiele z prezentowanych zachowań u dzieci z RAD jest nieadekwatna, trudna. Dla rodziców, opiekunów dzieci z RAD są one niezrozumiałe i mają prawo takie być, ponieważ perspektywa dorosłego wychodzi z własnego, zdrowego wzorca funkcjonowania. Dopiero zrozumienie wpływu traumatycznych doświadczeń na życie dziecka, zrozumienie mechanizmu utrwalenia negatywnych wzorców, zrozumienie ran i blizn, które zastawia przemoc, cierpienie i brak miłości, pozwala spojrzeć na zachowanie z perspektywy dziecka, które radzi sobie jak potrafi, a często w momencie doświadczania silnych emocji, tylko tak potrafi. 

Podsumowanie:

Zaniedbanie, przemoc, cierpienie. To słowa, których nie powinno znać małe dziecko, a tym bardziej ich doświadczać. Jako rodzice mamy wielką moc. Miłością i bezpieczeństwem możemy zapewniać naszym dzieciom bazę do szczęśliwego i prawidłowego rozwoju- tą bazą jest zdrowa, bezpieczna więź.  Niestety nie wszystkie dzieci mogą tego doznać od samego początku. Wówczas, zamiast bezpiecznej bazy, zostają z ranami, bliznami i doświadczeniem „walki o przetrwanie”.
Dzieci, które doświadczyły przemocy musiały przetrwać. Ich odbiegające od normy zachowania, reakcje wynikają z radzenia sobie, tak jak mogły, jak najlepiej potrafiły w odbiegającym od wszelkich norm środowisku.
To smutne, trudne, bardzo niesprawiedliwe, ale… odwracalne. Tutaj znów jako dorośli możemy wiele- będąc rodzicami, rodziną zastępczą, opiekunami w domu dziecka mamy możliwość pokazania dziecku innego świata, zbudowania nowej więzi, okazania zrozumienia, rozpoczęcia wspólnej terapii, co jest korygujące i leczące. 
Pierwszym krokiem w tym kierunku jest ROZPOZNANIE i ZROZUMIENIE zaburzeń przywiązania… 

Literatura:

  1. Taylor, Ch., Zaburzenia przywiązania u dzieci i młodzieży. Poradnik dla terapeutów, opiekunów i pedagogów. GWP, Sopot 2014
  2. Taylor, Ch., Dzieci i młodzież ze zdezorganizowanym stylem przywiązania. Podejście mentalizowania w empatycznej opiece opartej na wiedzy o przywiązaniu i traumie. GWP, Sopot 2020

    Data publikacji: 1.05.2020
    Data aktualizacji artykułu: 15.02.2023

Komentarze (21)

  1. A co może być przykładem zaburzeń przywiązania?
    Czy np. tata, który pracuje zagranicą, kochający, mówiący dziecku, że go bardzo kocha, przytula, usypia , a powrocie przejmuje obowiązki mamy aby być jak najbliżej dziecka… Czy dziecko może mieć takie zaburzenia ? Wynikające jednak z nieobecność ojca w codziennym życiu ? Dodam ,że pomieszkujemy raz u jednych dziadków, raz u drugich (dom w trakcie budowy 🙄) Tak, pisze o własnym przypadku. Mąż ma duże wyrzuty , że jednak nie może uczestniczyć w pierwszych latach życia dziecka codziennie i mieszkamy jednak na walizkach. W ogóle czy takie pomieszkiwanie nie szkodzi dziecku? Wiek 2.5 roku. Pozdrawiam
    Kasia

  2. Nie musi Kasiu. Trzeba dziecku tłumaczyć realna sytuacje. Dzwonić do taty i odwrotnie, rozmawiać przez kamerkę. Mówić po co to rozstanie, czym spowodowane, co osiągniemy dzięki temu poświeceniu. Oczekiwać na spotkania, planować wspólnie i delektować się nimi, kiedy do nich dochodzi. Trzeba tez określić czas jaki taka sytuacja potrwa i umieć skończyć ten trudniejszy okres. Być wyrozumiałym, słuchać dzieci, pytać co czuja, jak się w tej sytuacji odnajdują. Miłość prawdziwa i szczera, zrozumienie i wspólne wsparcie pomagają przetrwać wszystko i chronią przed trauma. Pozdrawiam.

  3. Piękny opis. Szkoda, że tak mało się mówi na ten temat i w sumie nie zauważa za bardzo problemu, a prawda jest taka, że z takim zaburzeniem jest sporo dzieci, które są nie zrozumiałe przez innych ludzi. Wiem coś na ten temat, ponieważ sama jestem po trudnej przeszłości i myślę, że także mnie dotyczy zaburzenie RAD, a także mam córkę z adopcji i widzę te same problemy 🙂

  4. Po przeczytaniu zaczęłam się zastanawiać czy ja osobiście nie mam jakiś lekkich zaburzeń w tym kierunku. Mimo dużej rodziny i pozornym zainteresowaniu całe życie czułam się opuszczona, niekochana, niezaopiekowana, niezrozumiała. Byłam wyśmiewana, obrażana, lekceważona no i oczywiście nie spełniałam wymagań. Bita też, ale mało kto nie był 😉
    Nie wiem jak to było do wieku przedszkolnego, wydaje mi się że aż tak źle nie było. Zaczęło się koło zerówki.
    Jednocześnie byłam złakniona akceptacji z zewnątrz i potwierdzenia, że jednak nie jestem do niczego.
    To oczywiście tylko moje przypuszczenia, ale trochę pasuje z opisu.

    1. Mam takie same spostrzeżenia….szkoda,że 30lat temu nie było takiej wiedzy….ja dopiero po 30.zwczynam zauważać ile traum,ran w sobie noszę ….zawsze stałam na uboczu,byłam inna niż dzieci….nikt się tym nie zainteresował….

  5. Artykuł dobrze napisany, jednak dla mnie powinien zawierać więcej treści o tym skąd biorą się takie zaburzenia, czym się charakteryzują, bo mało o tym jest napisane; jak my jako dorośli możemy nad tym pracować, żeby nasze dzieci tego nie doświadczyły, bo np. my sami mamy takie zaburzenie, gdzie szukać pomocy. Trochę za dużo ogólników jak dla mnie.

  6. Mam 12 letnią adopcyjną córkę. Jest z nami odkąd skończyła 22miesiace. Jej nieletni rodzice pochodzili z patologicznych rodzin, mała była bardzo zaniedbana i niedożywiona, ma potwierdzoną ekspozycję na alkohol. Od samego początku była bardzo ruchliwa i diagnozowaliśmy ją w kierunku ADHD i FAS. Później dowiedzialam się o RAD. Obecnie zaczęła dojrzewac i głosu zaczęły dochodzić geny. Mimo że niczego jej nie brakuje stałe kłamie i kradnie – szczególnie słodycze, które są dla niej jak narkotyk. Szuka ich u wszystkich, zabiera koleżankom, ciągle są skargi na nią. Na klasowej wigilijce pozbierała wszystkie słodycze z prezentów innym dzieciom. Ma orzeczenie o kształceniu specjalnym z powodu zagrożenia niedostosowaniem społecznym, psycholog szkolny, wychowawca i dyrektor znają problem. Jednak nie mam już sił, nie wiem już gdzie prosić o pomoc, psychiatra przepisuje tylko leki wyciszające i tyle. Ciężko z tym żyć, bo każdemu z osobna trzebaby się tłumaczyć. Może ktoś mi tutaj coś doradzi ?

    1. Szanowna Pani Anno,
      zachęcam Panią do poszukania wsparcia u psychologa, psychoterapeuty i/lub psychiatry dzieci i młodzieży, specjalizującego się w RAD.
      To, co Pani opisuje może (ale nie musi) być sygnałem o możliwości występowania RAD. Diagnoza w powyższym kontekście jest podstawą, ponieważ pozwoli wówczas na dalszą, specjalistyczną pracę terapeutyczną i medyczną.
      Gdyby Pani potrzebowała namiarów na specjalistów, którzy pracują z RAD – proszę o kontakt mailowy – postaram się wesprzeć.
      Pozdrawiam serdecznie
      Paulina Jarecka
      Dziecięca Psychologia

      1. Dzien dobry,
        Desperacko poszukuje namiarów na psychologa, terapeute dla którego problem RAD jest znany. Mieszkam w Warszawie, od lat nie udało mi się znaleźć nikogo, będę wdzięczna za polecenia.

  7. U synka (2,5) u nas od 8 miesiąca zdiagnozowano zdezorganizowany styl przywiązania. Terapii nie zalecono. Mimo wszystko jej poszukuję, nie mogę jednak znaleźć dobrego specjalisty od więzi. Zastanawiam się czy to jednak nie RAD. Relacja z tatą jest wspaniała, ze mną bywa cudowna, niebiańska (tak w 25%), pozostałe 75% to („bez powodu”) „mama nie!, biję mamę, mama idź sobie, mama nie podchodź” i oczywiście na moje próby nawiązania mimo wszystko bliskości, tłumaczenia że „mama tak”, „a ja Cię kocham i chcę być tu koło Ciebie”, „nie bij mamy, mama Cię nie bije, mama Cię kocha”, „ja też chcę tu być, ja też chcę Cię przytulić” jest jeszcze większy szał i krzyk, jakby moje słowa, dotyk Go bolały. Tak jest przez większość każdego dnia. Nie mogę podejść przytulić, pocałować, dotknąć, zdjęć czapki, podać widelca, wszystko „mama nie!”. Jednak przez wspomniane około 25% czasu wszystko jest normalnie. Cudownie, synek się tuli, mówi nawet kocham Cię mamo, całuje, jakby wszystko nie miało miejsca. To mnie martwi i oczywiście zasmuca, choć to najmniejszy problem. Chciałabym mu pomóc, zbudowac na nowo ten fundament, nie wiem czy jeszcze mogę, Czy to może być RAD?

  8. Witam, mam problem z córką znaczy różnie to bywa czasem jest wszystko dobrze a czasem aż łzy płyną. Córka ma obecnie 5lat,ale od małego były problemy pamiętam jak w nocy się budziła, nie chciała być u mnie na rękach, naprężała ręce i nógi (tak na wprost jak kłoda), nie pomagało tulenie, kołysanie, śpiewanie, do tej pory potrafi budzić się w nocy z płaczem nawet 2-3razy, gdy chce nawiązać z nią kontakt to mnie odpycha, krzyczy czasem nawet biła,a rano nic nie pamięta.Dalej ma pieluchy na noc. Są noce że wszystko jest dobrze. Syn(obecnie7lat) w zeszłym roku szkolnym pytał się pań w przedszkolu co zrobić by siostra tak często nie płakała. Teraz jak coś jest nie po jej myśli to zaraz jest płacz, krzyk i drapie się mocno po rękach i nogach(przedtem jeszcze ciągneła się za włosy ale jakoś jej wytłymaczyłam i po paru miesiącach tłumaczeń przestała). Często kłamie. Mówi mama przytul po czym krzyczy że za mocno, najgorzej było gdy miała ok 3-4lat i na ulicy potrafiła krzyczeć „mama to mnie boli”, a ja jej nic nie robiłam. Za to wzrok ludzi przechodzących obok chyba zapamiętam do końca życia. Jak sobie z nią poradzić. Z synem nie miałam takich problemów, a przy córce jestem wykończona już nie wiem jak do tego wszystkiego podchodzić, jak tłumaczyć. Pociesza mnie to że jest tego co raz mniej, ale boli mnie to że nie mam z nią takiej więzi jak ze synem. Czy to jest Rad czy coś innego?

    1. Dzień dobry. Jeśli chodzi wybudzenia, prężenia etc. to po pierwsze neurolog, bo mój syn miał podobnie przy padaczce. Ponadto diagnoza SI bo z opisu wygląda na zaburzenia SI.

  9. Pani Izo, podobne objawy, które Pani opisała obserwujemy u naszego ponad 3-letniego Synka. Oprócz diagnozy FAS i mojego głębokiego przekonania, że po prostu inaczej (trudniej) niż jego siostra zniósł przeprowadzkę z RDD do nas i zmianę opiekunów (w związku z tym potrzebował innej naszej dyspozycji), przyczyną wielu trudności okazały się być zaburzenia przetwarzania sensorycznego. Kompleksowa diagnoza wykazała dużą nadwrażliwość dotykową (niechęć do przytulania), niepewność grawitacyjną (histeryczna wręcz reakcja na próby brania na ręce i kołysania) przy podwrażliwości w obszarze tzw. czucia głębokiego (dostarczanie sobie bardzo silnych bodzców w celu wyciszenia, ciągnięcie za włosy, uszy, uderzanie w głowę, silne napięcie ciała, prężenie, zaburzenia łaknienia i duuuuża trudność z treningiem czystości). Terapia SI w naszym wypadku przynosi duuuuże zmiany i poprawia jakość naszego funkcjonowania. Oczywiście nie jest remedium na wszystko, ale w wielu obszarach nastąpiła znacza zmiana. Pomaga nam również BARDZO terapia czaszkowo-krzyżowa. Proszę też poczytać o niepadaczkowych napadowych zaburzeniach snu jako przyczynie „nocnych trudności”. Wszelkie specjalistyczne konsultacje uważam też za konieczne, zanim uznamy, że „ten typ tak ma”.

    1. Jeżeli dziecko/ nastolatek trafi we wspierające środowisko, będzie otoczone odpowiednim wsparciem jest możliwe przepracowanie RAD.
      W kwestii zaburzeń osobowości – badania mówią, że jest bardzo wysoki związek miedzy RAD, a zaburzeniem osobowości borderline w dorosłości.

  10. Trochę mnie zaskoczyło,że można na dole pod artykułem coś napisać i ktoś odpisze.mam nadzieję.
    Zostałam również chyba skrzywdzona wtedy kiedy powinno być inaczej. Mam 32 lata , dwójkę synów , męża , wyższe wykształcenie.. no i zero marzeń , perspektyw na życie. Oczywiście dla dzieci chcę jak najlepiej i najwięcej im pokazać , ale sama nie wiem nic , nie wiem co dalej ze sobą .
    Szukam ciągle odpowiedzi na siebie ,im więcej wpisuje tym zapętlam się dalej i aż trafiłam tutaj. To już jakiś krok. Doszło do mnie już dawno ,że potrzebuje pomocy psychologicznej lub psychiatrycznej, ale na pewno jakiejś terapii i określenia tego co mi jest. Zaczynałam szukać o lęku o kompulsywnych zachowaniach a doszłam aż do RAD. Mam mętlik w głowie i boje się chyba udać gdziekolwiek. Nie wiem od czego zacząć i boje się ,że mogę się nie wyrobić w czasie żeby dobrze przekazać co czuje.
    Moje pytanie to czy jest jakaś szansa ,że terapia pomaga w leczeniu tej bezsilności? Tutaj piszą osoby o swoich dzieciach, a ja pytam czy to się udaje leczyć , choć mam 32 lata ?

  11. Od dwóch lat jesteśmy rodziną zastępczą dla dzieci, dziewczynka 4 latka, chłopiec prawie 6.
    Dzieci cały czas mają kontakt z matką biologiczną, jeżdżą do niej na weekendy, w między czasie ojciec biologiczny został pozbawiony władzy i w zasadzie od roku już się z dziećmi nie kontaktuje.
    Dzieci nie mają żadnego problemu z pozostaniem np. w przedszkolu, natomiast kiedy ja wychodzę z domu jest płacz, pytanie czy wrócę, prośby abym nie wychodziła itp. Do tego chłopiec pomimo tłumaczeń (wielokrotnych) często siada obcym ludziom na kolanach, wchodzi im na plecy, przytula się do nich itp.
    Jak pomoc dzieciom, gdzie je zdiagnozować?

  12. Artykuł bardzo dobrze ukazuje istotę reaktywnego zaburzenia przywiązania u dzieci i przekazuje cenne informacje dla rodziców oraz opiekunów. Warto zdawać sobie sprawę z tego, że dzieci mogą przejawiać różne reakcje na trudne sytuacje w swoim życiu, a te reakcje mogą się objawiać w różny sposób, w zależności od temperamentu i osobowości dziecka. Puszczam dalej!

  13. Zostałam mamą zastępczą 16-latka z diagnozą RAD. Jest z nami zaledwie od 2 miesięcy i odmówił udziału w terapii. Żadne prośby nie skutkują. Nie i koniec . W jaki sposób możemy mu pomóc sami w domu? Mamy farmę i mnóstwo zwierząt, zauważyłam że on lubi przebywać ze zwierzętami i zaprzyjaźnił się z psem. Jest dobry i miłym dzieckiem .

  14. Jestem mamą zastępczą 16-latka z diagnozą RAD. Jest z nami zaledwie od 2 miesięcy i odmówił udziału w terapii. Żadne prośby nie skutkują. Nie i koniec . W jaki sposób możemy mu pomóc sami w domu? Mamy farmę i mnóstwo zwierząt, zauważyłam że on lubi przebywać ze zwierzętami i zaprzyjaźnił się z psem. Jest dobry i miłym dzieckiem .

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *