fbpx
Posted inartykuły

Lęk w roli głównej

Każdy z nas czasami odczuwa lęk. Jest on elementem naszego życia. Nie lubimy go czuć, nie przepadamy za nim, ponieważ jest nieprzyjemny. Samo odczuwanie lęku jest ludzkie i nie jest problemem- przeciwnie: jest potrzebny i pełni w naszym życiu ważne funkcje. Prawdopodobnie, między innymi, dzięki niemu istniejemy.
Niestety jego ilość, nasilenie oraz podjęte strategie radzenia sobie z nim mogą być poważnym problemem i utrudniać nasze funkcjonowanie.
Wiedza o lęku to pierwszy krok do zdrowego radzenia sobie z nim oraz czerpania z niego cennej wiedzy.
Zapraszam was do artykułu z lękiem w roli głównej 🙂

Wprowadzenie

Lęk to psychologiczna i biologiczna odpowiedź organizmu na zagrożenie. W naszym słowniku funkcjonuje wiele określeń na lęk i przeważnie stosujemy je zamiennie np. stres, niepokój, obawa, przerażenie. Oczywiście na poziomie akademickim można dogłębnie przeanalizować każde z tych określeń, jednak tutaj ominę dyskurs pojęciowy i będę je traktować jako synonimy.

Jak wspomniałam: wszyscy doświadczamy niepokoju- jest on ludzki i potrzebny, o czym dowiecie się także z tego artykułu. U większości ludzi lęk nie wpływa na ogólne funkcjonowanie- jest nieprzyjemny, jednak działamy pomimo niego. Upraszczając: to tak jak z uczuciem mrozu- mróz jest nieprzyjemny, szczypie w twarz, w większości nie lubimy tego uczucia, jednak mimo to zimą życie toczy się dalej i wychodzimy z domu.

Mimo, że wszyscy czujemy lęk, doświadczamy go różnie- jedni z nas odczuwają go mocniej, częściej, inni słabiej, rzadziej. Zależy to od kilku czynników:
1. Genetyki
2. Chemii mózgu
3. Wydarzeń w życiu
4. Osobowości
(za: Schab, 2017; s. 9)

Zdarza się, że nasilenie lęku, a za tym jego wpływ na nasze życie staje się problemem, który wymaga leczenia i współpracy ze specjalistami. Zachorowalność na zaburzenia lękowe z roku na rok wzrasta- obecnie jako kategoria diagnostyczna są najczęściej diagnozowanym problemem psychicznym na świecie.

„Narodziny” lęku

Historia lęku sięga początków naszej ludzkości. Ma on na swoim koncie spore zasługi- dzięki niemu przerwaliśmy.
Zaczynając od początku…
Dawno, dawno temu kiedy ludzie podczas zwyczajnej przechadzki, mogli spotkać na swojej drodze tygrysy lęk odpowiadał za sprawne reagowanie w sytuacji zagrożenia. Wysyłał wówczas sygnał: walcz, albo uciekaj. Człowiek, by przeżyć został zaprogramowany do sprawnego wyłapywania i zapamiętywania niebezpieczeństwa. W jego organizmie uwalniały się substancje (min. adrenalina), które wyposażały nasz organizm dodatkowe właściwości, pomagające walczyć lub uciekać (szybkość, spostrzegawczość, śliskość skóry). Większość objawów fizjologicznych, które obecnie odczuwamy (i których tak nie lubimy) można wyjaśnić z perspektywy ewolucyjnej.
Historia lęku pokazuje, że jego rola w początkach dziejów wykraczała poza tzw. „alarm ostrzegawczy”. Ma on swoje zasługi także w budowaniu więzi społecznych oraz kształtowaniu się przywiązania. Najbardziej pierwotnym lękiem, który odczuwamy wszyscy jest lęk separacyjny. Dziecko jest bezbronne i całkowicie zależne od swoich rodziców. Tak było zawsze. Pozostawione bez ich opieki nie przetrwałoby, dlatego w sytuacji choćby chwilowego braku rodzica reaguje lękiem- wie, że to dla niego ogromne zagrożenie.
Podobnie możemy wyjaśnić lęk społeczny. Każdy z nas go odczuwa, różnimy się stopniem nasilenia. Ponownie możemy użyć określenia, że mamy zaprogramowaną chęć przynależności do grupy, boimy się się oceny, a za nią odrzucenia przez otoczenie. Obecnie człowiek jest w stanie przeżyć sam. Kiedyś było to praktycznie niemożliwe. Człowiek potrzebował innych ludzi, potrzebował swojego „stada”. Ludzie funkcjonowali dzięki sobie nawzajem. Odrzucenie przez grupę/społeczność/plemię było skazaniem na walkę o przerwanie i z dużym prawdopodobieństwem na śmierć.
Wiele z lęków, które obecnie doświadczamy są wyuczonymi, niebezpiecznymi wspomnieniami z przeszłości, które były przekazywane nam z pokolenia na pokolenie. To dlatego wszyscy czasami odczuwamy lęk separacyjny, czy lęk społeczny. To dlatego bardziej boimy się węży i pająków i na ich widok się wzbudzamy, niż samochodów, które są zdecydowanie większym zagrożeniem 🙂
Lęk nie ma dobrej passy, często skupiamy się na tym jak się go pozbyć, podkreślamy, że „fajnie by było, gdyby go nie było”. Historia lęku pokazuje Nam, że gdyby go nie było, to prawdopodobnie i nas by nie było.
Można pomyśleć: no tak, ale świat poszedł do przodu. To prawda i tu jest trudność: lęk nie poddał się obróbce ewolucyjnej i zdarza się, że na codzienne wyzwania reagujemy nadmiarowo, ponieważ na poziomie biologicznym nasz organizm przygotowuje się do spotkania z tygrysem.
Dlatego często potrzebujemy dodatkowych umiejętności niezbędnych do „współpracy” z naszym lękiem: rozpoznawania go, nazywania i rozumienia objawów somatycznych, technik wspierających w ocenie zagrożenia oraz przystosowanych do współczesnego świata strategii działania (szczęśliwie , z reguły ;), nie musimy walczyć ani uciekać przed dzikimi zwierzętami).

Jak to się dzieje, że reakcje lękowe są tak szybkie i intensywne?  Zaglądamy do naszego mózgu.

Nasz mózg skrywa w sobie mnóstwo ważnych miejsc. Jednym z nich jest ciało migdałowate- przestrzeń przypominająca niewielki migdał i złożona z tysięcy układów komórkowych.  Jest to część całego systemu mózgowego, która odpowiada za wiele funkcji: w tym odczuwanie lęku. Ciało migdałowate jest naszym pamiętnikiem wspomnień emocjonalnych i „szefem do spraw bezpieczeństwa”.

Gdy ”szef” kojarzy doświadczenie/sytuację z lękiem, wysyła natychmiastowy sygnał do innych obszarów (jego „podwładnych”) naszego mózgu, które uruchamiają szereg objawów fizycznych mających wspomagać nas „w przetrwaniu”. W czasie krótszym niż 0,1 sekundy ciało migdałowate może: wywołać skok adrenaliny, przyspieszyć ciśnienie krwi i tętna, zwiększyć napięcie mięśni i wiele innych. Działa on w błyskawicznym tempie, uruchamia reakcję szybciej, niż przebiega proces świadomego myślenia, dlatego czasami mamy poczucie, że lęk pojawił się poza naszą kontrolą na zasadzie: bodziec-reakcja, a „przemyślenie sytuacji” (za które odpowiedzialna jest kora mózgu działająca wolniej) jest możliwe po uruchomieniu procesów fizjologicznych w wyniku których odczuwamy szereg objawów somatycznych. Jeżeli zastanawialiście się co powoduje, że w wyniku lęku w przeciągu chwili szybciej bije wasze serce, przyspiesza oddech, napinają się wasze mięśnie- oto odpowiedź: ciało migdałowate 🙂 Jako ciekawostkę dodam, że wiele z leków przeciwlękowych opartych o alprazolam (np. popularny Xanax), lorazepam i clonazepam, działają uspokajająco na…ciało migdałowate.

Czytając powyższe informacje chce się zapytać: dlaczego te reakcje są tak szybkie i czasami nieprzystosowawcze? Znów wracamy do ewolucji. Jesteśmy potomkami ludzi strachu, których szybko reagujące ciało migdałowate zwiększało szanse na przeżycie i tak funkcjonujące, tzn. reagujące szybko i intensywnie, zostało nam przekazane w genach.

Zalety lęku

Powyżej mogliście sporo przeczytać na temat działania leku, jego powstawania oraz wielu zalet w początkach życia człowieka. Wielokrotnie spotykam się, ze stwierdzeniem „Chciałbym w ogóle nie czuć lęku”. 

Lęk obecnie wydaje się nam emocją zbędną i nieprzydatną. Nie do końca tak jest. 

Lęk nadal nas chroni. To emocja, która uruchamia w nas uważne stąpanie po ziemi podczas wspinaczki górskiej, wysyła sygnał „zwolnij”, gdy zbyt szybko jedziemy samochodem, zwiększa naszą czujność, wyostrza zmysły podczas samotnego powrotu do domu, gdy jest ciemno. Lęk chroni i jest ważnym sygnałem alarmowym. Bez niego wielokrotnie zapominalibyśmy włączać „hamulec”.
Pamiętacie takie chwile kiedy przed wami jest ważne wystąpienie, egzamin, inna aktywność wymagająca przygotowania?  Im więcej czasu, tym mniej mobilizacji. Gdy zbliża się godzina „zero” wzrasta nasze zaangażowanie w działanie. To także lęk, który, osiągając zdrowe natężenie, wysyła sygnał „Hej, to ważne! Nie chcesz tego stracić! Zależy ci”. Uruchamia reakcje fizjologiczne, które dodają energii i mobilizują nasz organizm do walki-wówczas siadamy, koncentrujemy się na zadaniu i działamy. Lęk to emocja niezwykle prorozwojowa i prawdopodobnie wielokrotnie napędziła nas do działania, zbliżając nas do osiągnięcia tego, co dla nas ważne.

Lęk o umiarkowanym natężeniu działa ochronnie i rozwojowo. Niesie ze sobą wiele korzyści w codziennym życiu. Niestety, gdy jego nasilenie przekracza zdrowy próg i jest nadmierne, niesie za sobą cierpienie i konsekwencje.

Kiedy lęk jest problemem?

Często słyszę pytania: czy to już problem? Jak rozpoznać, że mój lęk nie jest zdrowym lękiem? Kiedy powinienem się zaniepokoić? Co może wskazywać na zaburzenie lękowe, jeżeli nie znam kryteriów?
To pytania, na które nie ma konkretnej odpowiedzi, jednak postaram się je wyjaśnić i zostawić kilka wskazówek.
Lęk jest problemem, jeżeli zauważamy, że… jest dla nas problemem i utrudnia nasze funkcjonowanie. Warto zastanowić się, czy objawy wzbudzenia w jakikolwiek sposób utrudniają lub uniemożliwiają życie wasze/ waszego dziecka oraz czy obserwujecie dodatkowe niepokojące trudności. Tych ostatnich może być naprawdę mnóstwo: wycofanie z aktywności, w których do tej pory dziecko uczestniczyło, przygnębienie, unikanie kontaktów z innymi ludźmi, problemy ze snem, drażliwość.
Ponad to pomocne może być pytanie: czy lęk jest przeszkodą do tego, co jest dla mnie ważne? Czy rezygnuję z jakiś aktywności/ wartości, dlatego, że się boję? Nie oznacza to, że zawsze musimy mierzyć się z lekiem- czasami nie jest nam to potrzebne i to jest ok. Jesteśmy różni i mamy różne potrzeby, wartości, żyjemy w różnych kontekstach. Dlatego identyczny lęk o identycznym nasileniu dla jednej osoby może być problemem, a dla innej nie. Jest to powiązane ze wspomnianymi wartościami, celami i kontekstem, w którym żyjemy (np. lęk przed wielkimi, włochatymi pająkami rzadko utrudnia funkcjonowanie w naszym kraju, natomiast w Australii może być poważnym problemem). Zatem ważne, by wejść w głąb siebie i zapytać: czy to ja kontroluję lęk, czy lęk kontroluje mnie? I jeżeli dostrzegacie problem: zgłoście się po pomoc.

…a jak jak to wygląda u specjalisty?

Lekarze i psychoterapeuci posługują się kryteriami diagnostycznymi zaburzeń lękowych. Jeżeli dostrzegamy u siebie lub naszego dziecka objawy zaburzenia, warto niezwłocznie zgłosić się po pomoc i skonsultować problem.
Specjaliści w celu stwierdzenia, czy lęk kwalifikuje się jako zaburzenie lękowe, analizują i uwzględniają poniższe cechy:
1) Nadmierne nasilenie lęku
2) Utrzymywanie się lęku
3) Zakłócający wpływ lęku na codzienne życie
4) Występowanie i częstotliwość lęku napadowego/panicznego
5) Uogólnienie lęku
6) Myślenie katastroficzne
7) Unikanie czynników uruchamiających lęk
8) Utrata poczucia bezpieczeństwa i spokoju
(Za: Clark, Beck 2018, s.33-34)
Dokładna analiza diagnoza pozwala odpowiedzieć na pytanie jakich form pomocy wymaga osoba zgłaszająca się po pomoc i wspólnie, małymi krokami wdrożyć odpowiednie sposoby leczenia.

Podsumowanie

Lęk- emocja pełna korzyści, ale i zagrożeń.
Warto pamiętać, że lęk nie jest zły, zbędny- często sam służy i pomaga- chroni i mobilizuje nas do działania.
Zdarza się jednak, że lęk zaczyna rządzić naszym życiem. Jest źrodłem cierpienia.
Gdy dostrzegacie, że niepokój utrudnia/ogranicza funkcjonowanie Wasze lub Waszych dzieci- zgłoście się do specjalisty. Zaburzenia lękowe się leczy i są wyleczalne.

Zachęcam Was, by zbliżać się do lęku- zadawać sobie pytanie co się za nim kryje, co chce nam powiedzieć, o czym świadczy i jak wpływa na nasze życie.
Warto próbować go zrozumieć.
Mam nadzieję, że powyższy artykuł Was w tym wspomoże 🙂

Bibliografia:

  1. Clark D.A., Beck A.T. (2018) Zaburzenia lękowe, Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
  2. Pittman C.M., Karle E.M. (2018) Zalękniony mózg. Jak dzięki sile neuronauki pokonać zaburzenia lękowe, ataki paniki i zamartwianie się., Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
  3. Rapee R.M., Wignall A., Spence S.H., Cobham V., Lyneham H. (2017) Lęk u dzieci. Poradnik z ćwiczeniami, Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
  4. Schab L.M. (2017) Lęk i zamartwianie się u nastolatków. Poradnik z ćwiczeniami., Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
  5. Wells A. (2010) Terapia poznawcza zaburzeń lękowych., Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego

Jak zawsze jestem ciekawa waszych refleksji po przeczytaniu artykułu. Zostawcie po sobie ślad w komentarzu.


Komentarze (3)

  1. Trafiłam na Pani blog przypadkowo szukając pomocy do pracy, zakochałam się od pierwszego wejrzenia :). Bardzo dziękuję, za ogrom wiedzy i inspiracji. 🙂

  2. Niestety, ale dobry temat został mocno pomieszany. Strach i lęk nie można traktować jako synonimy- bo to dwa odmienne stany emocjonalne.
    Tłumaczenie które jest przedstawione dotyczy strachu. Lęk to psychopatologia. Zupełnie sie gubi sens całości przy takim przedstawieniu sprawy zarówno z punktu widzenia psychologii, psychiatrii, neurobiologii jak i z punktu widzenia samej definicji jako takiej. Szkoda..

    Ps. Dla zwykłego Kowalskiego należy również tłumaczyć poprawnie, bo jeśli ktoś chce się dowiedzieć czegoś nowego, to nie w tak nieprawidłowy sposób.

    Nie ma jako takich korzyści z lęku, gdyż jest to reakcja na wyobrażone zagrożenie i jest to reakcja nieprawidłowa. Natomiast reakcja „walcz-uciekaj” i reakcje które zachodzą w mózgu, to reakcje strachu-zagrożenia realnego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *